Andrzej Pitoń-Kubów
wiersze, teksty z archiwum
OKO W OKNIE · Blisko kierowcy

blisko kierowcy ...

1.
- idealne do rozmyślania na pierwszy dzień wiosny?

siedzę z radością w pierwszym rzędzie
spoglądam na ruchliwy jęzor ulicy
- czyjeś dzieci z tornistrami na plecach
biegną na oślep ni stąd ni zowąd w szerz jezdni
przelatują bezstronnie jakby z lasu uciekły
garbate pojazdy tłoczą swoje kadłuby
w tumanach spalin ulice wiecznie zajechane
skłębione następczościami przyczyn i skutków

śniegowe płachty na poboczach mokro od topniejącej bieli
psie kupy wszędzie alejki wydeptane trawy wokoło parku
nadal oczom nie wierze po której stronie świata jestem?

jakieś takie napięcie w powietrzu wiszą druty
przez długi czas traf ów głęboką bruzdę wyrył
w kartonie nędzarz zuchwały moją uwagę przykuł
po stromych schodach spada ciepły oddech wiosny
z dwoma pełniami księżyca - wschód i zachód
w snach niedokończonych przypomina o sobie
niepokoi mnie niesprawność naszego państwa

lubiłem swoją trasę do Down-Town i z powrotem
w autobusie - CTA - wstawał niedzielny poranek
wpatrzony w migotliwy (kohutek) policyjny patrol
posuwa się na południe ... trzeba być ostrożnym

pod musem cały weekend pracowałem sumiennie
niestety dwa tygodnie temu – luz ... zupełnie – nic
o (layoff–ie) krąży pantoflowa poczta - ubogaca
początki zawsze muszą tańczyć w upiornym tańcu

w odległej chwale jadę siedząco do zielonych świateł
Pulaski and Archer – (utkwiły w moim spojrzeniu)
oczy bolały mnie bardziej na widok - paranormalny
w duchu błagam aby być szczególnie kreatywny

od wejścia ledwo wsiadły – (jazgot) jak na targowisku
całe - rodzinne historie od – (100 lat wstecz) ożywają
najprzeróżniejsze tematy bajdurzenie w narzekaniu
a to na – (ciężkie czasy, te ceny, wieczory panieńskie)
tu leje, tam zimno, źle wszędzie, na bazarach drogo
w show-biznesie, na koncertach z muzyką słowiańską
co tam robią - - - gadają głupoty - zabrać im mikrofon
bla bla bla - upiec jasia w piekarniku, zostać z czarnym kotem

to zmora - choroba - na punkcie - dziedziczna w urytym stanie

rozpychają się z problemami społeczeństwa
kręcą się trącają nie widząc w tym prześladowań
to łokciem to torebką po twarzy
w szpilkach włażą na wyczyszczone buty
ciuchy noszą przepocone
pralka - to chyba wielka – nieznajoma?
używają egzotycznych perfum
aż nos wykręca
bez krytycznego zauroczenia
w chałatach kreacji nasi kochani ziomkowie
zadbajcie o piękno swoich nóg
cel możliwy do osiągnięcia

od dziś nie lubię miejskiej komunikacji
w perspektywie - kupie sobie samochód!
może nawet zrobię tutejsze „driver licence”? (prawo jazdy)

PS .... ty, też będziesz mógł usiąść obok kierowcy.