Andrzej Pitoń-Kubów
wiersze, teksty z archiwum
TĘSKNICOM CHCE SIE PODZIELIĆ ... · Cudowny to cłowiek

Cudowny to cłowiek ...

1
Rod widzioł zwierzęta - temu tyz zawzięcie gazdowoł
Po gazdowsku, o kozde ździebko troscył sie gospodarz
Tutejsi ludzie, scyrze uprawiali kozdom piędź ziemi
Przez zycie stąpajom twardo, zostawijom ślady pielgrzymek
Nie cofajom sie przed doskonalsym sposobem
W śtuce przetrwanio oko opatrzności zwyczajnie bez cudu

Za 50 (pięćdziesiąt) złotych dwóch chłopów ode dnia
Przez cały dzień do nocy okładało snopki cepami.
Na spólstwie ludzie razem się wymiennie wspierali
Dziś ... nie jest juz tak rózowo jako drzewiej.

Tu tyz mo ozgrzone ręce i miejsce do dalsego zycio
Co prowda nie haryje dorobkiem jak hań na gazdówce
Po nocy nie wynosi ostrewek do grapy - kany boginki
Krzyżyki czyniąc, na despet mlyko klogały w skórlotach
Ze strachu zamknięte na skóbel, kryły sie w górskich jaskiniach

Tu (w siapie) w fiberglassowym hełmie zuchwale
Zapino kozdy kolejny dzień (przy obróbce desek)
na („lajnie”) tnie z długości - nik go tu nie poganio.
Syćka go szanujom (od foremana do bossa) sumienny
Zno powody istnienia, nie schodzi z wytyconej normy
Nie biadoli na kozdym kroku - ozpiero go energia.

Nie sposobny do krzywdy cynienio – plotek sionio
Wraźliwy, z osobliwom twarzom myśli przewodzi  
Bystry, do przesady dokładny, ogłade mo wrodzonom
Opaterny, od zaraz w mig, spamięto syćkie detale.

Wyjechoł w sile wieku - dobry był to cas na zmiany
W niewidocznej perspektywie nie godoł o tym nikomu
Na Podhalu, dzieci pięcioro i żonka (krapke ino młodso)
W obrębie stołu syćka cekajom na Świąteczne prezenta!

Wse mu sie kotwi ... markoci ... wse banuje za Swoimi!

Styrany – po pół nocy ślęcy z telefonem w gorzci
Zadowniona cułość dziś łączy dwie części świata
Odległe - robi sie bliskie - niewyraźne - wyraźne!
Z pamięci wystukuje numerki na komórusi ... (komórce)
[ Żyjemy w epoce (cyber – fiber) łączy nas potęga przekazu ]

2
(za przycynom Róźy, sto cierni wode pije) ...

(...) Teściowo, w gruncie rzecy siedzi u nos
W te razy posła na grzyby z Dorotkom (pięć rocków jej w grudniu minie)

Telo samo co Tobie - w chałupie ojca brakuje
(Dziywcynka, ma jesce trzok starsyk braci).

Teść - pojechoł do lasa - nojstarsego wzion do pomocy
Downiej, na gazdowce trzymali zawse dwa konie - kaśtanka i gniadego.

Ten drugi; do ciągu był naremny - mioł gwałtowny charakter
Trza sie było wystrzygać i nie siepać za lyce!

Owce do dziś chowiemy - bedzie ik blisko kopa
Więksość śnik som jest o tym casie kotne

Od zawdy przysodzomy jagnięta (odchowajom sie)
Na wiesne sprzedajyme wełne - wtej – płacom najlepiej!

(...) Opróc nos (nikogo nima w chałupie) ostawiyli nos samych
Mos ... za to buzi ... od duzej Rózi!

Dalecy (na Skypie) z tyźnia na tydzień z miesionca na miesionc
Rozdzieleni - stajom sie co raz blizsi!

Kce ... coby downe kąty pozostały w jego pamięci
Jakimi były drzewiej ... przed laty ... takie nosi w sercu.

Ten dom - podobny jest tysiącom innyk
W kozdym  ś-nik kogosi brakuje !