Wielko Noc ...
(w mojej Ojcyźnie)
W tyn cas
kie z wiesnom
świat sie budzi do zycio
po zimowej pokucie
wieść sie niesie radosno
Alleluja Alleluja
w przyrodzie głosom
lasy i pola
syćkie smrecki
w mojej Ojcyźnie
Chrystus
co z martwych powstoł
w zranione ramiona
świat przygarnio
syćkie ludzkie słabości
przebacuje
choć
telo cierpień i bólu
zadajom
w mojej Ojcyznie
ludziom w ik męce
daje nadzieje
po cierpieniak
radość wielko ik cekopocieso
syćkik cierpiącyk
kozdego z osobna cłeka
co idzie drogom
cierpień i bólu
w mojej Ojcyznie
ale zanim zabrzmi
pieśń Zmartwychwstania
przejść sie nolezy
przez
boleść Ostatniej Wiecerzy
pojąć
Judosowy wyraz pojednanio
w niejednej dusy
nienawiść sie scyrzy
w mojej Ojcyznie
a potem
potem juz ostoł
piątek krzyzowanio
i trud okrutnej
na Golgote drogi
i nieboskiego Panie
z krzyzem mocowanio
pod zła cięzorem
cłek taki niebogi
w mojej Ojcyznie
być moze kiedysi nadejdzie
Niedziela radości
z zastrasenio powstanie
wiecno nieśmiertelność
i ludzkie przemogom sie złości
i triumf bedzie
i prawość
i dzielność
i coby tak było
w mojej Ojcyznie.
Chicago, kwiecień 1982