Andrzej Pitoń-Kubów
wiersze, teksty z archiwum
W KAPELUSZU PEŁNYM KOSTEK · Fort Dearborn

Fort Dearborn
(dopiero w marcu 1837 Chicago nabyło prawa miejskie)

Powietrze drga, roztrzepotane furkotaniem pszczół
Potowotomi* ... płynęli czółnami wzdłuż brzegów
Ślimaczym krokiem skrywający się w gąszczu horyzont
Zza chmur nie widać słońca. W obłokach spacerują pioruny!

Ostry zapach siarki kadzi strugą rzęsistego deszczu
Po tafli jeziora dzień się przeciąga ospale. Wrzask!
Mewy w bieli siadając niedbale moczą skrzydeł końce
Uciekają ryby z frustracją lękają się nowych zwyczajów.

Strzępiący się krzyk na drugi brzeg przeleciał znienacka
Ukrywając się gdzieś w zakamarkach niewielkiej osady
Chaty ułożone szeregiem wzdłuż brzegu milczą na szlaku
Długie dnie w rozciągnięte sieci i palce cuchnące rybami.

Wielkie lasy wokoło bagienne pola (żaby tu mają przystanek)
Komary (aż do znudzenia) z odległych wyżyn płynąca rzeka
W dorzeczu mokradeł smugi dymu w tym samym kierunku
Mała osada w mokrej buszu gęstwinie ktoś cudem ogień rozpala

Ogień przemawia i śpiew słychać nobliwie do Boga (ukrytego)
W sklepieniu otwór pozwala widzieć księżycową syntezę
Traper (obieżyświat) wypadem poza granicę w samotnej podróży
Przygląda się bacznie ukryty w zaroślach stąpa na palcach

Muskularny blondyn o oczach niebieskich jak zatoka w odbiciu
Harmonią jęk jakiś dziwny w sercu postrzępione pragnienie
Kobieta o kuszącym profilu znalazła tu przystań chwilową
Pomiędzy pniami brzóz idąc wzrokiem nadziali się na się!
 
*) Potowotomi - indiańskie plemię żyjące wzdłuż Wielkich Jezior i rzeki Chicago River