Andrzej Pitoń-Kubów
wiersze, teksty z archiwum
W KAPELUSZU PEŁNYM KOSTEK · To Tu ...

To tu ...

1 (na obrzeżu Wielkich Jezior)
Dawnoooooo ... bardzo dawno za wzgórzem zielonym
co nazwy żadnej istniejąc (na ów czas) nie miało
w lasach omszałych opodal rzeki gdzie sowa oczy otwiera
na życie szare w czarne koszmary nawlekają się gwiazdy

Mży wśród strumieni wzdłuż jezior sennych bitne plemiona
żyją pospołu wojownicze ich szczepy w rytualnych kręgach
dudniące bębny w ekstazie żądza wojaczki ich zżera
o coś krwawe porachunki odmierzają puls tysiącom tragedii

Pióropusz z oskubanych jastrzębi z lekkim podmuchem
wysoki płomień tradycją wyrosłą pomiędzy źdźbłami
w bezmiarze Wielkich Jezior kamienie i kości na szlaku
pułapka do głębi zamknięta potęgą ducha - dobrego i złego

2
Nie bez powodu wspólnego grobu loch u stóp wzgórza
łono natury jako przestrzeń nieznana - bezkresne myśli
idą na oślep przez wieki wśród upokorzeń teraźniejszość
na prerii życie kruche i popłoch gada wśród traw sennych tła

Lęk z bojaźnią w uścisku księżyc na własne stanął nogi
i zwolna na nów się gramoląc z ociężałych grzęzawisk
rozciąga ramiona niczym łuk ponad widnokrąg moczarów
chmury suną na zatracenie do gwiazd dosięga przestrzeń

W mrocznych przestworzach gwiazdy jaśnieją na zmianę kwadry
mrugają blaskiem nad przepaścią niebios boso z rozsądkiem
rade wędrują z osnową skręcaną we warkoczu z kądzieli
w pośpiechu palców umknęło zbyt wiele ważnych spraw

Ukojenie scen się smuży nad ranem kojoty biegną wzdłuż
wód przestrzeń czyha rozległa pod wrażeniem kontury planet
świecą w ślad za promieniem promień z wysokości galaktyk
tajemniczo spadają (czasami) małe wielkie nieszczęścia.