Góralski ... Zor...
Góralska legenda bardziej romantycznie wyjaśnia pochodzenie nazwy wioski Ždiar. Do gęstych lasów w szerokiej Dolinie Białego Potoku pod Tatrami Bielskimi, chodzili kiedyś ludzie z pobliskich wiosek wypalać węgiel drzewny. Według legendy, jeden z węglarzy ... postawił w środku lasu małą drewnianą chałupkę. Jedyne w niej okno było zwrócone w stronę, z której mogło wpadać do izby jasne światło jutrzenki – Zorničky. Ta wczesno poranna gwiazda nosi góralską nazwę „Zornica”. Od tego określenia nazwano później osadę, która powstała wokół pierwszej drewnianej chatki. Mieszkańcy Ždziaru, mówiący gwarą góralską, do dzisiaj nazywają swoją wioskę Zor.
Niedaleko, w stronę ku Morskiemu Oku, na wzniesieniu Jaworzyna, w 1759 rodzina Horváth uruchomiła hutę żelaza. Pracowali w niej sezonowi pracownicy z niedalekiego Jurgowa, oraz fachowcy z innych rejonów Spisza, Moraw, Śląska a nawet z Czech. Wokół huty utworzyła się niewielka osada, która zaczęła podupadać już w II połowie XIX wieku – wyczerpały się złoża rudy, zaś w okolicach Zakopanego, na Ornaku, w Kościeliskach oraz Kuźnicach otwarto konkurencyjne huty. Nowi właściciele – rodzina Solomonowców – postanowiła otworzyć na upadłym miejscu fabrykę papy. Najstarsze budynki używane były tylko sezonowo. Były to zrębowe koleby (szałasy) pasterzy, drwali czy węglarzy z ogniskiem w środku i jednym wejściem, bez powały i okien. Służyły one jednocześnie jako pomieszczenia dla bydła i owiec. Kiedy szałasy zaczęto używać całorocznie, wstawiono tam małe okna i powały. Przygrodzony kąt stajenny w izbie dawał początek późniejszej oddzielonej stajni.
Ze względu na węgierskie przepisy prawa budowlanego, starsze budynki różnią się od tych spotykanych na Podhalu. Przykładem specyficznej urbanistyki węgierskiej na prawie niemieckim jest zabudowa kilku małomiasteczkowych wsi: Nowa Biała, Krempachy, Frydman. Z kolei wsie podtatrzańskie o charakterze pasterskim miały zabudowę rozproszoną wg tzw. zarębków. Tu też najdłużej zachowało się góralskie budownictwo drewniane. W Czarnej Górze, Rzepiskach i w Zorze zachowały się przykłady zabudowy mieszkalno gospodarczej w formie czworoboku (tzw. obora okolicno). Niektórzy historycy widzą w tym wpływy z innych regionów karpackich, nawet z wołoskiej Rumunii.
Miejscowość Ždiar jak wiemy położona w zdziarskim obniżeniu, w Dolinie Bielskiego Potoku, posiadała wspaniałe pastwiska pomiędzy lasy. Część doliny, w której leży wioska opiera się o stoki Spiskiej Magury. Miejscowość założono w początkach XVII w. na wałaskim prawie. Przez pewien czas rodzina Horváth-Palocsay była właścicielami miejscowości i okolicy skupionej wokół Lendaca. W roku 1787 miejscowość miała 120 domów i 794 obywateli, w roku 1828 155 domów i 1118 mieszkańców.
Nieopodal znajdowała sie Javorina, mała podgórska osada w leśnej okolicy północnego cypla Rogovej, pod Tatrami Bielskimi. Osada powstała z sezonowego gospodarstwa tzw. lendackiego wielkiego majątku ziemskiego. Powstanie huty żelaza i kuźni w 1759 r. założonej przez rodzinę Horvath, stworzyło warunki do stałego zamieszkania oraz osiedlenia sie ludzi. Przez kilkanaście lat była tu dostępna robota dla okolicznej oraz coraz to większych grup napływowej ludności.
Niedostatek rudy spowodował jednak przebudowę huty na wytwórnię papy i tektury, która zanikła całkowicie dopiero w 1935 r.
W roku 1879 jaworzyński rewir zakupił pruski książę Kristián Kraft Hohenlohe. Przeobraził Spiską Jaworzynę w osadę leśną i siedzibę dyrekcji swego majątku ziemskiego. Wybudował tu drewniany kasztel myśliwski oraz drewniany kościół w stylu ludowym. W okolicznych lasach założył bogaty zwierzyniec, który wzbogacił o zagraniczne zwierzęta ...(koziorożce, bizony, jelenie kaukaskie i inne). Nie przystosowały się one jednak do tutejszych warunków.
Jak nam już wiadomo w okolicach Zakopanego, na Ornaku, w Kościeliskach oraz Kuźnicach, na nowo otwarto konkurencyjne huty, do których przeniosła się część pracowników huty z Javoriny. Istnieje więc pewna możliwość, że jakaś grupa robotników mogła się przenieść na nowe miejsce.
Huty budowano w lasach ze względu na ogromne zapotrzebowanie drewna jako paliwa do obróbki. Stanowiło ono podstawę cieplnego procesu metalurgicznego. Węgiel drzewny, uzyskiwano przez wypalanie drewna w mielerzach. Istnienie zakładu metalurgicznego związane było zawsze z wielką eksploatacją okolicznych lasów koniecznych do ciągłej produkcji. Lasy spiskie, podhalańskie i tatrzańskie, były dość obfite – więc mogły dostarczyć potrzebnych ilości tego paliwa. Pierwsza kopalnia w Tatrach powstała już w 1417 roku. Przez kolejne sto lat powstawały nowe w rejonie Tatr Zachodnich, głównie Doliny Kościeliskiej i Chochołowskiej, wydobywające rudy miedzi i srebra na terenie (wschodniego i zachodniego zbocza góry Ornak), w miejscach którym nadawano osobliwe nazwy (Dolina Starej Roboty, Banie, Polana Huciska).
Kopalnie, jak i huty nie powstawały jednak „byle gdzie” ale w dokładnie wybranym i zbadanym miejscu. Najpierw należało znaleźć kruszce, np. srebra, miedzi czy żelaza, w tym miejscu zakładano sztolnię, czyli chodnik, biegnący w poziomie i przecinające pokłady kruszcowe. Wtedy najmowano odpowiednią ilość ludzi do pracy, a więc fachowców górników, kopaczy, cieśli (do budowy i zabezpieczenia sztolni). Kolejna rzeczą było przygotowanie odpowiedniego materiału drzewnego do budowy samego obiektu, czyli ... jaty – służące jako schronienie dla robotników, klety – do składowania kruszców, jazy i koryta dla wodnych płuczek .
Przygotowanie rud rozpoczynało się od sortowania, dzięki któremu oddzielano do pewnego stopnia rudę od zanieczyszczeń. oprócz tego przeprowadzano płukanie rud bieżącą wodą. Do rozbijania rudy za pomocą stęporów używano stęp, które się tłukły dniami i nocami w Dolinie Kościeliskiej. Jednym z nieodzownych procesów wytapiania kruszców było mielerzenie węgla drzewnego na potrzeby hutnicze, odbywało się ono w pobliskich miejscach niedaleko od topni. Zajmowali się tym węglarze.
Nadszedł smutny i bolesny rok 1772 – pierwszy rozbiór Polski. Traktatem warszawskim ustąpiła Polska Austrii Galicję oprócz Krakowa. W ślad za tym, rząd austriacki przywrócił granicę między Galicją i Węgrami do pierwotnego stanu, a ziemia sądecka i nowotarska wróciły do Galicji. Pod zarządem austriackim znalazł się Nowy Targ oraz 38 wsi Podhala. Dobrami koronnymi w Galicji zarządzały władze austriackie do 1824 roku.
W czasie prowadzenia przez Austrię wojen z Napoleonem skarbiec państwowy wyczerpał się, dlatego postanowiono dobra nowotarskie sprzedać. Patent sporządzono w dniu 16 czerwca 1811 roku. Dla ułatwienia tej sprzedaży podzielono dobra nowotarskie na kilka sekcji.
Sekcję białczańską, zakopiańską, ostrowską jako trzy, obejmujące razem 16 wsi sprzedano w 1824 roku na publicznej licytacji Emanuelowi Homolaczowi za kwotę 65.030 złotych reńskich.
Po sprzedaży w roku 1824 rozpoczęły się długie spory o granice terenów zakupionych – między innymi o tereny, których właścicielami byli Nowobilscy. Oni i ich wspólnicy prowadzili długi proces z Węgrami, dochodząc swoich praw na podstawie królewskich dokumentów. Bez rezultatu. Polacy poruszyli więc tą sprawę w parlamencie wiedeńskim.
Gdy przeminął okres górnictwa kruszcowego w Tatrach, a miało to miejsce na początku XIX wieku, przyszedł rozwój górnictwa żelaznego. Zakupione przez rodzinę Homolasców Kuźnice stały się dzięki hucie, największym zakładem metalurgicznym w Galicji. Ten skromny i prymitywny wcześniej zakład rozwinął się znacznie dzięki zabiegom i nakładom finansowym nowego właściciela.
W pierwszych latach XIX wieku ówczesna produkcja Kuźnic zakopiańskich polegała przede wszystkim na wyrabianiu drobniejszych narzędzi i gwoździ. W gwoździarniach pracowali również małoletni, kilkunastoletni chłopcy z okolic. W późniejszych czasach główną produkcją była „galanteria” żelazna, to znaczy wszelkiego rodzaju krzyże, kraty, figurki, garnki, itp.
Surówka tutejsza była łatwopłynna, więc odlewano wprost z wielkiego pieca, dobrze wypełniając formy.
Przez tereny spiskie przetoczyły się niemal wszystkie większe batalie wewnętrznych i międzynarodowych sporów, jakie ogarniały Górne Węgry, ale największe znaczenie miały batalie husyckie w latach 1431–33, spory Jagiellonów z Władysławem Pogrobowcem i jego kondotierem Janem Jiskrą oraz bunt bratrzyków w latach 50–tych XV wieku, których przywódca Peter Aksamit ukrywał się podobno w jaskini koło Haligowiec w Pieninach. Tutaj także miały miejsce liczne zjazdy królów i dyplomatów, przede wszystkim polskich i węgierskich, rozstrzygające (lub nie) ówczesne spory dynastyczne – w tym słynny zjazd Jagiellonów w Lewoczy w 1494 r.
Ciekawość ludzi oraz chęć wykorzystania bogactw, które kryły niezbadane doliny, hale i szczyty pchnęły okoliczną ludność do coraz głębszego zapuszczania się do wnętrza gór. Na przełomie XVI i XVII w. w Tatrach po północnej stronie istaniało ok. 50 stałych szałasów, dających sezonowe schronienie kilkuset pasterzom. (wg badania Z. Hołub-Pacewiczowa) Pasterstwo stało się motorem budowy ścieżek, które prowadziły wysoko w góry aż po płaskie hale. Ułatwiały one wraz z istniejącą bazą szałasów dostęp nie tylko pasterzom ale i wędrowcom do poznania Tatr. Ówcześni pasterze mogli poszczycić się dość dobrą znajomością gór. Natomiast wiedzą przewyższali ich często myśliwi, tzw. polowace, którzy w pogoni za zwierzyną zapuszczali się w najbardziej odległe i wysokie rejony górskie. Z ich szeregów wywodzili się pierwsi znani przewodnicy tatrzańscy.
Byli też uciekinierzy przed wcieleniem do wojska lub sankcjami karnymi albo prześladowaniami religijnymi. Z biegiem czasu stawali się osławionymi zbójnikami. Wśród ludzi pokutuje przekonanie, że znali oni na przestrzał góry. Jednak ze względu na to, że mieszkali wysoko w górach, zwykle w pobliżu przełęczy (żeby w razie potrzeby szybko móc uciec do innej doliny) ich znajomość ograniczona była raczej do małego rejonu. Nie interesowały ich szczyty górskie, byli poza tym mniej liczni niż pasterze.
Jednak żyli ze sobą w ścisłej symbiozie. Należy w tym miejscu wspomnieć o słynnym Janosiku, którego działalność jest mylnie łączona z Tatrami i polskim pochodzeniem. Juraj Janošik w rzeczywistości był Słowakiem, urodził się w Terchovej w Małej Fatrze (kilkadziesiąt km na zachód od Tatr) i na tamtym terenie najchętniej zbójował. Został stracony w młodym wieku ...
mając tylko 26 lat ... został powieszony za poślednie żebro na mycie w Liptowskim Mikulaszu.
Na Górnym Spiszu w okolicach Kieżmarku i Lewoczy, na obszarach gęstej puszczy grasował groźny zbój – Krudy-hop; mordował i łupił na traktach handlowych przejeżdżających tędy kupców, którzy podążali w kierunku Krakowa, albo i odwrotnym do Peśtu. Kiedyś doznał ostrzegawczego snu – ukazała mu się wizja piekła, jeśli za popełnione czyny nie dokona pokuty. Udał sie więc do mnicha – benedyktyna, wyjednać spowiedź i ponieść wymierzoną mu pokutę. Krudy-hop wbijając ciupagę w ziemię – poprosił Boga o miłosierdzie; spod ciupagi wykiełkowała lipa, która w oka mgnieniu urosła.
Osiadł obok, w zaciszu postawił pustelniczą chatkę, a następnie pobudował mały kościółek. Na starość poprosił jeszcze o świecki sąd za swoje popełnione zbrodnie. Ścięto mu głowę, a z miejsca gdzie spadła wytrysło cudowne żródełko.
Lata przetrwał kościólek oraz cudowne żródełko, na tym miejscu zawsze odbywały się misje benedyktyńskie na Spiszu. Tu zawsze na odpust św. Anny do kościółka ciągnęli górale z całego górnego Spisza. W 1613 r bernardyni założyli tu popularne bractwo św. Anny.