tak - jak - nieobecność ...
na Chotarzu - z impetem przystajoł przepełniony autobus (PeKaeS)
niedaleko mioł stela ku swojej chałupie (hań siedzioł)
wielokrotny mistrz w biegach narciarskich, gołębiarskich lotach
siłom rozpędu gołębie tego hodowcy lądujom na kalenicy
w gołębniku druga połowa patrzy wokół tego samego jak zawsze
długie godziny przy uchylonej klapie chwile słabości i moment upadku
z kozdym kolejnym słowem „Oreł” przepuscoł los przez otwarty próg
chłód wlatuje z wiecornego nieba - - - na przetaku recicuje sie karma ...
w gołębniku - śp. Franciszek; przez sześć godzin dziennie (wyfruwał myślami)
dziś, bez sensu - domownicy majom mniej casu nadawać życiu swoisty bieg
na pobocznej drodze (bez strachu) przechodzień drażni zawszonego psa
głośny skowyt w rozmodlonym tłumie porzeczek przeciąga się noc
z Kościeliskiej Doliny, leśny (porządkuje las) w obrządku pojednanio
krąży beztrosko po ślakach odciętych błyskawic w ciągłym upojeniu
strażnik - - - hań, drzewiej był młodnik; dziś las zasłanio niebo jasności
na odwiecnej drodze tkwi wiekuisty strażnik - wypatruje wędrowców
idom gromadnie w orszaku z ogniem lodowatych wspomnień ...
naprzeciw włosnej ułomności - za nic nie k(ch)cioł ucęscać na dializy.
PS. śp. bratu Franciszkowi, który od ponad pół wieku nie zgolił brody.