Andrzej Pitoń-Kubów;
0 Rh – rocznik – od dawna o-kopiasty / uwierz /, wino - im starsze, tym lepsze! Koń, póki młody to bryka – zaś na starość utyka albo – albo; był to koń, ale sie zjechał.
Co do starości, to muszę przyznać, że ma swoje uroki.
Po kopie ... to nie znacy ... po chłopie? Bezpodstawne stwierdzenie, więc wole nie gadać bzdur.
Mam się jako tako ... albo - tak sobie. Mam czyste kartoteki, numery – Social Security, ubezpieczenia medycznego, mam niezwykłe pomysły. Praktycznie tylko z sobą jestem w stanie wytrzymać najdłużej.
Nigdy nikogo bezpodstawnie nie zagaduje – chyba, że ten – zarozumiały – nie odezwie się pierwszy.
Obrzydły mi gęby nomenklatury. Zawsze starałem się być sobą, kimś kto nie lubi wstawać rano.
Mawiają, że człowiek ma trzy osobowości. Pierwszą - pokazujemy całemu światu.
Drugą – przybieramy wobec rodziny i najbliższych przyjaciół.
Trzeciej – nie pokazujemy nikomu - jest to prawdziwe odzwierciedlenie tego, jacy jesteśmy naprawdę. Czasami, buduję wokół siebie ścianę ... aby zobaczyć, komu na mnie zależy na tyle, by się przebić.
Teoria ewolucji jest śmieszna i nie uważam aby człowiek pochodził od małpy, dlatego, że małpa wciąż jest małpą. To mój zdrowy rozsądek tak mi podpowiada. Czasami żadna z teorii mnie nie przekonuje.
W takim wieku; chyba mózg mi osiwiał ... jako dojrzałemu mężczyźnie ... powinien być najsilniejszą osobowością, a oko jak oko ... w każdym wieku ucieka i wodzi na pokuszenie!
Co w sobie cenie? ... Spokój i rozsądek!
Zazwyczaj ... w milczących słowach ... każdemu daję pełną swobodę interpretacji.
Z horoskopu wiem, że ludzie spod znaku Ryby - są ponoć nadwrażliwi ale względnie przyjaźni. Unikają konfliktów, nie są skłonni do czynów będących powodem waśni. Posiadają wrażliwość estetyczną oraz szerokie horyzonty. Wykazują się oryginalnością i kreatywnością.
Cieszą się każdą chwilą życia. Są praktycznymi i zorganizowanymi tradycjonalistami.
Posiadają sprecyzowaną wizje. Lojalni i pracowici. Wyjątkowo zdolni w organizacji i prowadzeniu wymagających działań.
Z rozmysłem, ale nie odruchowo się uzewnętrzniam w jakiejkolwiek pracy. Lubię swoją prace i związane z nią nadzieje, ale zawsze czekam na każdy weekend ... jak na kolejne wybawienie.
Zwykle, jak mam czas i pomyślunek, siadam i piszę. Szybko, zanim moja wena się zmęczy i odfrunie. Moja wena jest chyba bardzo kapryśna? No cóż, takie są nieubłagane prawa natury. Nie wiem, jak to określić … to coś, co wypełnia naszą wiekową historię. Zawsze się znajdą jacyś o odmiennych poglądach / opozycja / i tacy, którzy chcą drugiego zwalczać, i tak w koło.
Tracimy poczucie przyzwoitości. Człowieka łatwo jest zmamić, ugniatać, łatwo wmówić mu, co chce i on w życiowym / owczym / pędzie podąży bezrefleksyjnie za takim „autorytetem”.
Złe emocje zabijają … ale tego co szczuje także niszczą.
Czemu teraz tak mało dba się o zasady dobrego wychowania? Ludzie, jakich jeszcze pamiętam, byli na pewno dużo spokojniejsi, ułożeni, bardziej powściągliwi w swych emocjach, dbający o przestrzeganie zasad i kulturę osobistą. Czemu to wyszło z mody?
Wgłębiam się kawałek po kawałku, żeby to sobie przemyśleć i utrwalić.
W miłości, jak w pokerze, wszyscy ryzykują … mężczyźni aby wygrać ... kobiety, aby nie przegrać, dwoją się troją w sukienkach w stokrotki! Ryby buszują wśród wodorostów.
Nieodgadniony czynnik, zapewne magiczny, który od początku konfliktuje drogi.
Żaden człowiek nie może być bardziej człowiekiem niż inni, ponieważ wolność jest w każdym tak samo nieskończona.
Wszystko zależy od nas i naszego rozumu. Bolesna prawda towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów. Jest wpisana w jego egzystencję.
Podróże kształcą - więc uwielbiam podróżować, wędrować, poznawać świat (oczywiście z rodziną), aby móc opowiadać wnukom bogactwo doznanych wrażeń. Mam cały komplet … takich nieudokumentowanych wspomnień.
To ziemia rodzi drzewa, szumiące listowiem kołysanki po pracowitym dniu, dające cień podczas upalnej pogody. To w korytach płyną rzeki, pełne pitnej wody, gdzie pluskają srebrzyste rybki. To z ziemi wyrastają góry i groty, dające schronienie pierwotnym ludziom.
Z każdym rokiem staję się bogatszy we wszystko co uzyskuje na życiowej drodze; wciąż wierze w przeznaczenie / przez cały czas pamiętając o Bogu / w ciągłym obcowaniu, aby dostać piękną podróż, aby wędrowanie nie było długie ... tu, jedna świeca - niechaj wystarczy.
Człowiek kończąc jedno życie / ziemskie / rozpoczyna nowe, spotykając się ze swoimi bliskimi, którzy odeszli wcześniej.
Z zawodowych dokonań w Ameryce – cenie swoją prace fizyczną, na budowie (kontraktorce), gdzie od samego początku (po przyjeździe do USA) ... w tutejszym klimacie ... ponad 20 lat z nią się mocowałem. Nawet myślenie o tym, dziś słonym potem spływa mi po grzbiecie.
Od jakiegoś czasu poczułem, że tu jest mój kontynent i nie mam powodu by się z tym ukrywać.
Żyjemy w dość skomplikowanym świecie. Idee się rozproszyły, demokracja zdefraudowała, a człowiek obdarzony bezgraniczną wolnością zdecydowanie się zagubił. Świat wokół jest coraz bardziej okrutny i trudny do przewidzenia, choć od dawna próbujemy kroczyć na drodze demokracji.
Taka istnieje pozornie na papierze, ale jej spirala staje się coraz bardziej nieznośna – na zasadach ustalonych przez rządzących – zastraszaniem i egzekwowaniem. Nasz wymiar sprawiedliwości, nasz system prawny, nasza administracja państwowa – to paradoks. W obawie, że lud może stać się wrogiem, więc wojsko oraz policja, to armia postawiona przeciw obywatelom. Mroczny to obraz, wstrząsający chwilami. Armia – kierowana w miejsca, gdzie nie powinna być kierowana!
Niejednokrotnie stojąca na rozdrożu ścieżki, po której chcą kroczyć ludzie przywiązani do ziemi, do ojczystej tradycji, wierzeń, w poszanowaniu pokoju i tego co inne.
Od wschodu ... do zachodu ... wciąż śpieszne kroki do czego trzeba, aby spokojnie do wieczora dobiec. Jako tako się dorobić ... ale nie koniecznie ... garściami targać jabłka ... nie łamać paznokci, nie obdzierać gałązek ze skóry ... ale nie zasuwać cały tydzień ... tylko dla przyjemności.
Przez lata, na które patrzę z perspektywy radości – niejednokrotnie smutek także się wkradał w obcowaniu ze zdarzeniami – z tyloma sprawami – co otaczały – warte jest przywołania.
Z labiryntów tęsknoty / nie wyzwolony / ... mam to wrodzone ... czuję silne przywiązanie do kraju, w którym się urodziłem. Pewna grupa ludzi, że tak to ujmę, [ starej daty ], – uważa to – za wzór – za mocny fundament moralny ... ale za kulisami, gdy ich pytałem – oczami uciekali w bok.
Usta milczą, dusza śpiewa. To realna i faktyczna ocena rzeczywistości.
Smutne czasy nastały dla obyczajowych twórców sztuki, którzy dziś tworzą chyba ... sobie i muzom … bardziej ku potrzebie serca. Wszystko jest przeliczane i zaplanowane.
Nakłady muszą przynieść zyski
W stanie lekkiej melancholii – cenię swoją 30 letnią prace społeczną na niwie regionalizmu podhalańskiego w Polsce jak również w Ameryce - mam ich odrobinę:
( a ) – obmyślałem i zapoczątkowałem parę udanych imprez folklorystycznych,
( b ) – one rozkwitły różą - - - tam na Skalnym Podhalu - - - to „Przednówek w Polanach” - w swojej rodzinnej miejscowości, Kościelisku - (Polanach), który to z małymi przerwami jest kontynuowany do dnia dzisiejszego ...
( c ) – będąc za Wielką Wodą / w Ameryce / podobne ziarno rzuciłem na tutejszą glebę,
( d ) – tu, również napotkało pozytywny grunt i zaowocowało - Festiwalem na „Na Góralską Nutę”, który od ponad 30 lat (1983) - rokrocznie kontynuowany jest do chwili obecnej.
Chciałem tutaj, szczerze i serdecznie, podziękować wszystkim działaczom związkowym i samorządowym Związku Podhalan na obu półkulach oraz Gminnemu Ośrodkowi Kultury w Kościelisku oraz prosić ich o jeszcze!
Pełniąc zaszczytną funkcję Vice Prezesa Oddziału Związku Podhalan w Kościelisku, byłem również współzałożycielem i kierownikiem administracyjnym znanego zespołu POLANIORZE, laureata głównej nagrody - Złotej Ciupagi na MFFZG w Zakopanem w 1978 roku.
Jak nadmieniłem wcześniej, w latach 1975 do 1979 pełniłem zaszczytną funkcję Vice Prezesa ds. kultury w rodzimym, reaktywowanym od przedwojny Oddziale Związku Podhalan w Kościelisku, którego jednym ze współzałożycieli był mój ojciec – Stanisław Pitoń-Kubów.
Po przyjeździe do Ameryki w 1979 r. jako członek delegacji na obchody rocznicy 50-lecia istnienia Związku Podhalan w Ameryce, nosząc w sobie bakcyla, nie potrafiłem usiedzieć bezczynnie.
Na Sejmie Związku Podhalan w Ameryce w 1984 zostałem wybrany do Zarządu Głównego na stanowisko V-ce Prezesa ds. Kultury Regionalnej, aby za kilka lat, w 1993-1996 stanąć na szczycie – obejmując funkcje Prezesa tej zaszczytnej organizacji.
Za całokształt 35 lat pracy społecznej i kulturalnej, na Jubileuszowej uroczystości 80-lecia Związku Podhalan w Ameryce (2009 roku), z nadania Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego, otrzymałem - Złoty Krzyż Zasługi; medal zajmuje ważne miejsce i dodatkowo mobilizuje.
Z dokonań / literackich / mam kilka wyróżnień na konkursach poezji gwarowej, oraz wydany w 2007 roku debiut książkowy (tomik) - zbiór wierszy pt. „Daleko stąd, daleko wszędzie”.
Wszystkie moje teksty znajdują się miedzy snem a rzeczywistością, niektórzy psioczą, że wiersze przydługie, (przegadane) ... ale tu ... chciałem być uczciwy wobec siebie do końca.
Od dziecka przyuczony do oszczędności papieru ... chciwie pisałem ... na przestrzeni całej kartki. Skoro - strona ma ograniczony marginesem początek, niechże ma egzystencjalny koniec.
Nie wszystkie wiersze muszą być w smaku genialne, to poważna sztuka z głębi, w skupieniu wypuszczana na zewnątrz. Jest mocno związana bezpośrednio z osobowością człowieka, ale takie pojęcie jest często wymysłem człowieka, negującym i odrzucającym osobową aktywność, czyli pomijającym prawdę, dobro i piękno. Oczywiście rozumiem ... cały ten sklonowany trend.
Moje ... wiersze ... mizeryczne ... na glinianych nogach robótki, napisane z pasją, zamknięte w dusznej klatce, choć mają szeleszczące powietrze i światło – ciepłe i zimne prądy, trochę mgły, swoje żale, radości, których tchnienie winno się poczuć.
Z przymrużeniem oka – zmartwionym nosem – gardłowym głosem – wspominam początek ubiegłego wieku – braterskie sojusze w arcyważnym świecie, który się zmienia pod dyktandem inflacji.
Jestem ciekawy świata i ludzi. Chcę wam zostawić swój głos, który być może przypadkowo ocaleje w trudnej do przewidzenia przyszłości
Najlepszym odzwierciedleniem ... niech będzie słowo znawcy i cenionego tutejszego poety Jana Skupnia.
(...) To nie przypadek, że najlepsze wiersze rodzą się z tęsknoty, żalu, czasem złości, bo przecież nie wszystko w życiu układa się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.
Niejednokrotnie zdarzenia zdają się wymykać misternie, układanym ludzkim planom, wprawiając w zadziwienie samych twórców tych życiowych scenariuszy. Na wewnętrzne rozdarcie pomiędzy tym, co dyktuje serce, a tym, co podpowiada rozum, każdy musi znaleźć własne ukojenie.