Andrzej Pitoń-Kubów
wiersze, teksty z archiwum
POWSTANIE CHOCHOŁOWSKIE · Życiorys J. K. Andrusikiewicza


Biografie Andrusikiewicza, Kmietowicza i Głowackiego które następują, są bardzo lubo i czule skreślone.

Życiorys organisty.

Jan Andrusikiewicz urodzony w Gdowie obwodu bocheńskiego. Rodzice jego są jeszcze. Według metryki urodził się Jan Kanty Andrusikiewicz dnia 9-go października 1815 r. w Stopnicach królewskich obok Limanowy. — Ojciec był do ostatniej chwili w Gdowie organistą. Brat jego młodszy Wojciech organistą w Krościenku, najmłodszy księdzem, a siostra jego za organistą w Dobczycach. — Skończył on klasy niemieckie i najniższą łacińską w Bochni; uczył się organistostwa u ojca, potem był w Staniątkach, stamtąd w Rychwałdzie w obwodzie wadowickim organistą, ożenił się mając lat 19 z Józefą Homelską, — organiścianką w Makowie.

Przybył do Chochołowa w roku 1834; tam młodych lat nie zmarnował, lecz pilnując kościoła i szkółki, które już w dobrym porządku zastał, resztę czasu obracał na wydoskonalenie umysłu i serc ludzkich, ze swoich lichych dochodów utrzymując żonę i dzieci czworo.
Ojciec jego Wojciech Andrusikiewicz rodem z Kruźlowy, urodzony 15 kwietnia 1782 był przez 36 lat organistą w Gdowie, umarł dnia 4 stycznia 1868 w Stryszowie — Matka: Katarzyna z Burdelskich, druga żona Wojciecha rodem z Rzegociny, urodzona 25 października 1794, zmarła 6 marca 1856 w Stryszowie. Brat młodszy Wojciech nauczyciel i organista w Krościenku, urodz. w r 1818, zmarł 17 września 1880. Drugi brat Ludwik — naówczas wikary w Bestwinie, długoletni proboszcz jubilat i dziekan suski ur. w r. 1819 w Gdowie, zmarł dnia 29 grudnia 1898 w Stryszowie. Rodzice i obaj bracia Wojciech i Ludwik pochowani w Kaplicy na cmentarzu w Stryszowie przy Kalwaryi Zebrzydowskiej. Najmłodsza siostra Karolina wydana za Wojciecha Paszkowskiego nauczyciela trywialnego w Dobczycach — żyje dotąd przy córce w Gaju [...] z których dwoje umarło w niemowlęctwie.
Skupywał — jak mógł choć stare książczęta, których miał przeszło 700 tomików, a których się mało po jego uwięzieniu zostało. Żonę utracił w roku 1844., która przez dwa lata w suchotach nikła; zostawił dwóch synków: Teofila (Bogumiła) i Romana u dziadka w Gdowie.
— Jak się z parafianami obchodził — dowodzi [...] 21. lutego 1846 r.; jak obowiązku pilnował — dowodzi kilka pochwał, akt urzędowych od właściwych przełożonych (konsystorza i dziekana) — Prześladowany od niby-dziedzica Borowskiego i mandataryusza Kulczyckiego za to, że czasem chłopom przetłomaczył rezolucyę z wyższych urzędów, lub napisał jaką prośbę w sprawie ich prawowania się. — Od tych samych oskarżony przed rządem, — że był w powstaniu 1830 r., lecz udowodnionem mu to nie było. — Chciano go w rekruty oddać, lecz obronił go dekret nanauczyciela wiejskiego; — podany w podejrzenie względem politycznych mniemań, była parę razy u niego rewizya, a nawet poborca cłowy miał nakaz wielką mieć baczność na jego kroki.
— Przed wybuchem wśród takich prześladowań 12 lat przebyć, — trzeba nie małej duszy. — Miał on nieraz zamiar przenieść się gdzieindziej, a byłby posadę dostał, bo znany był u wielu księży, ale nie chciał opuścić ludu, — który kochał i od którego był kochany, i okolic, które go nadzwyczaj zajmowały. Umiał on się znaleść, gdzie trza było — jak mąż, lecz musiał, — gdzie inaczej nie można było, — udać postawę wzgardzonego miechodmucha i mało cenionego bakałarza. Od tych — co go znali — szanowany i wysoko ceniony; tych, co go nieznali. wprawił przez ostatnie wypadki — w zadziwienie, co to może miechodmuch. — Gdy w Nowym Targu nie chciano mu słomy dać na posłanie, nadkomisarz Molitoris, jak przedtem go nienawidził, tak teraz, po uwięzieniu go — szanował, gdyż mu chętnie swój materac przysłać obiecał, (ale — nie przysłał, bo mu dano słomy). — W Sączu , — choć go dozorca Piskozub tak przywitał: »Rabusiu!« — targając go za podbródki (faworyty), przecież gdy widział później — że mu kameralny rządca przysłał do piwnicy święconego na Wielkanoc, butelkę wina i kocyk do przykrywania się — i on miał przed nim uszanowanie. — Uniewinniał górali, całą winę na się biorąc, a nawet Kmietowicza. —
Jak na wolności, tak i w więzieniu zachował moc duszy, która cechuje ludzi niepospolitych. [Do Berna!] Teraz ma lat 33. —