różnie się różnią ...
Jedni byli brodaci, inni o gładkich policzkach ...
w lasach, górach, w jaskiniach, u źródeł rzek czoła marszczą
pilnujące kroków ... bóstwa opiekuńcze ...
oddawano im cześć, wznoszono modły ...
na podobieństwo ... obchodzono świąt wiele ...
w procesji obnoszono boskie posągi ...
z gorliwością ; tańczyły odświętnie ubrane dziewczęta ...
dla nieposzlaki bogowie dające ludziom znaki ...
z daleka od przepaści można odczytać ich wolę ...
na kolana padając przed nimi wzrokiem ...
proszono o wszystko, aby cieszyć się życiem.
c z c z o n o w i e l u b o g ó w ...
Za stwórców wszechświata ich uznawano, ustami cichymi ...
Za kierujących losami planet, o każdej porze siły podniosłe ...
Czcili więc; wodę, słońce, wiatry i burze, chyląc łabędzie głowy
O wielkiej sile duchowej bogowie, trzymając w rękach cały świat
Wszystko, wszystko co żyje. Potrafią się wcielać w przeróżne postacie.
Ogromne i szumne, wabiące rozgwarem ... odległych dni i lądów
Wszelka istnieniem radość i moc, zdolna dosięgnąć każdego ...
Stojącego precz od zgiełku dalekiej przeszłości, na skrawku nieba ...
Wyższy cel czeka. Powszedni obowiązek wzmocni siły nadwątlone
Wierząc w siebie, znając siebie, rozochoci ... do rzeczy Wielkiej ...
Woli trzeba. Jedna sprawa, jedna rzecz zapętla się z każdej strony
Głos, posępnym tonem harmonii – głos echa, co dawno zagłuchnął
Herakles ... pół bóg , (cztery łokcie i jedna stopa) postury!
Syn, z nieprawego łoża Zeusa z Alkmeną ... w objęciach łajdackiej żony
Po nocy – Zeus, zawitał do jej alkowy, przybierając postać jej męża,
Który, akuratnie tej samej nocy, śpiesząco wrócił z wojenki.
Z tego wieczornego łoża Alkmena poczęła bliźnięta. Brata - Ifiklesa
Dla Hery, narodziny, namacalnym dowodem małżeńskiej zdrady - Zeusa.
Fałszywą nienawiścią darzyła dziecię, mściwa macocha – Hera
Odepchnęła niemowlę, zsyłając nań zewsząd nieszczęścia.
W dziewiątym miesiącu na nowiu, postanawia zabić nieprawe dzieciątko.
Do izby, [ gdzie spały bliźnięta ] dwa jadowite węże wpuściła.
Jeden, oplótł i dusić począł - Ifiklesa ... Herakles, krzykiem bliźniaka zbudzony
Uchwycił gada jedną garścią, drugiego w drugą ... oba ... naraz ... udusił!
Na wygnaniu będąc, lwa zabił w górach, co spustoszenie siał i trwogę
Za te zasługi, król Kreon - za żonę dał mu najstarszą córkę - Megarę.
Znów mściwa Hera, zesłała nań obłęd [ szaleństwo ] złośliwość wobec – Megary
Tyran, nie słysząc dzieci błagania, zaślepiony obłędem, gnębi rodzinę w rozpaczy
Przerażeni - za filar chcą się schować, poza kolumny, dzieci z piskiem zagłady
Precz uciekają, skore się ukryć w nadziei, szukają spokoju. Drżą, pomiędzy rozpadliny
Kamieniami doń ciska , kolumnę na nich zwala [ swą stopą giganta ] znów się jawi ...
Dźga wokół sztyletem, jednym cięciem, zabija małżonkę i dziecko, co na jej rękach.
W półmrocznych zakamarkach …
Odszczepieniec, idzie w orszaku w skórze lwa nemejskiego,
potwora, co siał spustoszenie
Siedem saren [ łań kerenejskich ] o rogach ze złota,
unoszą rydwan Artemidy
Na nieboskłonie ... Rak i Hydra,
mienią się głowy bestii [ w gwiazdozbiorze ]
Wrzaskami wypłoszone zwierzę [ dzik erymantejski ]
ucieczką ugrzązł w bagnie
Wielkie gromady ptaków [ stymfalijskich ]
wypłoszone drewnianą kołatką ...
Wygłodniałe konie Diomedesa,
klacze buchając z nozdrzy płomieniami,
ludzi zjadają żywcem.
Na ramionach dźwiga [ byka kreteńskiego ]
co pola i sady pustoszył - buchając ogniem.
Król Minos miał go oddać w ofierze Posejdonowi,
ale odmówił, więc bóg mórz sprawił,
że jego żona Pazyfae na śmierć zakochała się w byku.
Dziewięć miesięcy cytatem, urodziła legendarnego Minotaura,
sam byk oszalał ze złości, zaczął pustoszyć Kretę,
paląc wszystko po drodze ... ależ to absurd.
Gigantyczny Geryon, strzegł swoich wychudzonych wołów,
gdzieś we mgle się chował, potwornie zwinny. on pierwszy,
sześciometrowymi susami umykał przed strzałami, które heros wysyłał,
ręką boga, świat stworzono nie dla błahej chwili.
Błyskawice na niebie płoną i warczą jak zwykle
z pobladłymi wargami sam na sam unikał uderzenia maczugi,
ochraniał woły chylące głowy na krawędzi ludzkiej rozpaczy
Wszystkie są mymi dziećmi, to dla nich kołysankę śpiewam
powodzenia i szczęścia, na tym i tamtym świecie.
Aspazja z Miletu ... (droga i tania)
o boskich kształtach [ hetera ]
pasująca do słów otoczenia
włosy pachnące do przesady
zasłaniają bujność kształtów
ciągle piękna chce więcej ucztując
oskarżona przez starca [ kochanka ]
bajerując pięknego młodzieńca
na śmierć się można zakochać
ach ! umiejętność obycia, grania
taniec i biegłość w ars amandi
renomą tak bardzo odbiega od norm
konwenansów, przyjętych w Atenach
obnażona w objęciach prawa
trzasnęła drzwiami domu nagości
Perykles tkliwie o niewinności
przekonał wrogów na sympozjon
z nie ukrywanym wizerunkiem
kilka dziwactw ludzką cechą
3 x Erynie
Sprzeczne siły się łączą
Stwarzając 3 ... Erynie
obraz kobiety mścicielki
jasno-białej karnacji
bez cienia zmarszczek
gniew roztaczają wdzięcznie
okropność w odzieniu
szkarady nie do opisania
wędrując przez wiele krain
spotykały na szlaku węże
ptaki i dzikie pszczoły
brak kobiecego strachu
w ofierze krwiste wino zemsty
kilka kropli na szczęście
piwnice bez powrotu
oko patrzy wyrzutem sumienia
szeroko nalane mściwością
uosobienie zemsty kary i gniewu
Alekto, Tyzyfone, Megajra
Priapea
Priap, ogrodowe bóstwo ...
( ... ) Ten gaj tobie poświęcam i oddaję, Priapie,
Tu, w Lampsakos, gdzie dom twój i gdzie las twój, Priapie,
Bo ciebie w swoich miastach czczą szczególnie brzegi Hellespontu
od innych w ostrygi bogatsze.
Priap-us, jako bóg ogrodowy, miał dwa obowiązki: zachęcać do płodności ogrodu i działać jako strach na wróble. Wykonywał oba zadania za pomocą ogromnego wyprostowanego fallusa.
Ciekawym jest również rodzaj składanej ofiary, jaki wybrał sobie Priap.
Bóg uwielbiał, gdy poeci tworzyli dla niego sprośne wierszyki.
Utwory tego rodzaju zaczęły być określane nazwą „priapea”,
PS. Więc i ja chyląc głowę nad krawędzią ludzkiej rozpaczy i Priapem smutnym, który przemierza ziemię szukając światła w dalekich miastach przeszłości, który umiera w królestwie ruin i rodzi się na nowo, cierpiący męki odtrącenia przez dnie i noce, przez następstwo czasów i epok.
APK
1
Skrajem schodzonego wzgórza samotny człowiek,
Z bujny zarostem, upierdliwie rozgarnia gałązki winogron
Źle dysząc na taką pogodę, głośno mamrocze pod nosem
Niech to diabli! Siada w zaciszu sadów o barwach pawiego ogona
Opiekun trzody, przez dobre pół dnia puste korytko trzyma na ręku
Zwierzęta, nie lubiły jego [ stojącego prosto ] odfruwały ptaki, aby wrócić
Tuż przy nogach, wyleniały osioł, pasuje do sennej samotności
Struchlała cisza, ale osioł gadzina, nie wytrzymuje bez cienia
Poderwał łeb, uśmiecha się miną, którą mógłby odłożyć
Z postronka się zerwał, tak bezmyślnie, tak bezradnie
Co nam los zrządził? Krzewy i drzewa ściszają głos ...
Nie mogą nic na to poradzić, nie wiedząc co wypadnie?
Mimochodem się zrywa z miejsca na którym przysiadł,
Podejrzliwie patrzy na kamień [ nie widzi w nim nic nowego ]
Mierzyli się wzrokiem. Priap nie odtrąci go za to, że parskał.
2
Nie ma lepszych fig, niż figi sąsiadów, ani jabłek godnych ryzyka
Pod obfitą tykwą, pokaźne ogórki rozciągnięte wzdłuż ziemi
Urok pachnącej mięty, gryzącej cebuli, zamkniętych żywopłotem
Złapię cię złodzieju migdałów, za pierwsze wykroczenie.
Za drugim razem idzie do ust.
Ale jeśli popełnisz trzecią kradzież
Twoja grządka posmakuje jęku zemsty -
a potem znowu twoje usta.
Ten szrypner pozbawił Pana, swego sojusznika, czułej kochanki
Pieśnią cierpienia się rozparł na piersiach upragnionej kochanki
Porywem krwi, zarumieniony winem, zaspokojony w każdym palcu.
3
Sąsiadka wymieszała sok z nasturcji z prowokującym zielem
i po wykąpaniu części przednich, urwała garść zieleni
z pokrzywy i delikatnie uderzała w brzuch pod pępkiem.
Circe i Calypso, córka Atlasa, patrząc na księżyc urodziły dzieci
dzięki ogromnemu zadośćuczynkowi dulichiańskiego bohatera;
a córka Alcinous [Nausicaa] dziwiła się, że jego męskość
nie może być zakryta liściastą gałęzią.
Nie skrywając niczego odstręcza mnie on do prawdy ...
Próbuję kamień ruszyć, zepchnąć, przesunąć o miejsce
wśród krzewów ogrodu ... bez rozpychania metafor
„niechaj postrach i trwoga w młodych damach rośnie”
"Atuty Priapa coraz bardziej fascynowały mieszkanki. Fantazje przeradzały się w czyny i Priap nie mógł narzekać na samotne spędzanie czasu w ogrodach. Oczywiście zdradzani mężowie nie byli tym zachwyceni i postanowili wygnać boga. Nie spodobało się to jednak ich kobietom, które przyzwyczaiły się do seksu z mężczyzną posiadającym potężnego fallusa.
Wściekłe i niedopieszczone kobiety przeklęły swoich mężów, przez co zaczęli oni chorować.
Rogacze nie mieli innego wyjścia i musieli przyjąć Priapa z powrotem, godząc się na romanse swoich żon”.
„Kobiety poza szafami sukien posiadają jeszcze kasetki, pełne uśmiechów, spojrzeń, tonów, w które stroją się stosownie do sytuacji. Mają zupełnie inną modulację głosu dla służby, męża i dzieci. Inne uśmiechy dla kochanka inne spojrzenia dla bratowych i teściowej. W kompletnym negliżu duszy nie pokazują się nikomu.”
Szóste przykazanie ochoczo łamały zarówno osoby świeckie, jak i wysocy dostojnicy
4
z wyrazem wielkiego zdziwienia
czerwieni się wrośnięty w sadach
posążek „drewnianego dziadka”
brzydotą schował się za drzewem
opiekun winnic i sadów
wstydliwie upchany
w głąb ludzkiej zazdrości
w gotowości bojowej
odstrasza złodziei
skrzydlatych intruzów
złym spojrzeniem darzy
rozbiegane oko
obziera się wokoło
noc księżycowa
przeinacza mroczny cień
zza linii wzgórza dola straszna
konarami nakładają się cienie
renety szukają wyrazu twarzy
jakoby kobiety ...
nie doznając pieszczot
serce im rozpacz dławi
przeponure straszne noce ...
gdyby mowę dać wam można
w ciemności patrzeć na księżyc
na skórze poczuć puls
wszystko co było i co będzie
o, głębokie, zagadkowe
złote dni ogromnych żądz
pogrążone w samotności
ciała głodne to ból dwojga
szarpiący duszę smutek
przeklinanych się nawzajem
nie wyzwolić się wypada
ta jedynie moc jest w czynie
w dobrej radzie – czyn zwycięża
nam kobietom – trzeba „męża”
Priap nam dobre dawał rady
Zasługuje na współczucie.
5
ot, mitręga ... fallicznego ...
czy z rozpaczą, czy z nadzieją
nieporadność – Priapa ...
sapie, dyszy, po tej zboczy
samym sobą, swym żywotem
chce być mężnym wciąż
złoty owoc na jabłoni ...
cicho, milczkiem, twardą drogą
starych, młodych, przyszło mrowie
oko widzi – chciałby mknąć ...
chwiejne stopy ledwie mogą
unieść przed się wielki trud
patrzy okiem pełnym trwóg
nadaremnie gniew się budzi
woli bożej nikt nie nagnie
zagniewany wyznał bóg
6
delikatne „babskie lato”
ukryte w wyrzutach sumienia
od kiedy wieczór zasnął
kochankowie się tulą dotykiem
bóstwo urodziło się brzydkie
ale, ze szczególnymi cechami
przeglądając się w lustrze wody
wzrok zawisł na ciele falicznym
serce trzepocze szybkim krokiem
radośni pomiędzy krzewami
naprzeciw sędziwy staruszek
z roześmianą buzią skinie głową
wzruszająca forma nagrody
nie ma już bogów wśród tych pól
od końca do końca ...
odmieńcem ... P r i a p ...
wychodzi na dzienne zaloty
siadaj lepiej i napij się wina!
Kim jest Priap ... w rzadkich porywach swoistej prawdy?
Co ma zrobić, żeby wyłamać się lokalnej opinii?
Z czego właściwie ma się wyłamać?
W tym szumie ... jako o zgniłym jabłku w kiszonej kapuście ...
My ludzie, całe godziny, radzi rozprawiamy. W dzisiejszych czasach
Świetlane lata miłości zawtórują morałem. Co najmniej od tysięcy lat ...
Nic po za westchnieniem nie robiono w sprawie (nie) ludzkich narządów.
Strapieniem powinny być takie narządy na coraz to większe [dupska] ?
Z reguły brak wzwodu. Niestabilność emocjonalna [nas] wykańcza.
Jakby to dziś powiedziała pani sex doktor [patrząca] w gardło monitora
W ramionach mierzyć upływ czasu ; niechaj was noc mrokiem oprzędzie.
Brutalność. Przecież mogła by [nas] wysłać na przedwczesną emeryturę.
Szum arogancji. Wszyscy gwiżdżą resztkami sił, wzywają pomocy ...
Każdy bije głową o mur, mętniejące oko bezwstydu nad gazetą schylone,
Nie po raz pierwszy w potrzebie, dwie drogi, naraz idą w różne strony.
Nawyki niepoprawnych Greków, do rozpuku się śmieją, nie bez powodu
Osądzimy że; zszokowany PRIAP, utrwalił coś z własnej indywidualności
Oko wyrazem wytrzeszczone, na to co ma być niechaj będzie. Bez głosu
Załamanych rąk, radziłbym iść do szamana [ bez mocy lustrzanej ] żaden wstyd.