Andrzej Pitoń-Kubów
wiersze, teksty z archiwum
OKO W OKNIE · Jak znam życie ...

Jak znam życie ...

1.
M.A. wyjechała do Chicago na fali w gromadzie innych.
Po tropie wiem, że robi na facetach oszałamiające wrażenie (tak samo było tam)
Z czego wnioskuje, że jej uroda i resztki ciepła są międzynarodowe!
Jak to jest, że (ona) idzie przez życie jak skalpel
A inne dziewanny wlokę za sobą wiecznie przydeptany ogon?

Dziś, młodzieńcy (tuszem splamieni) interesują się dojrzałymi „kobitkami”
(wcale im się nie dziwię - patrząc jak robią z siebie nastolatki)
Potykając się na menopauzie radosna barbie w sobotni weekend otwiera drzwi nocy
Nie ma więc czasu do stracenia, bierze w ramiona idzie spać do rana będzie

miała jak znalazł
Cudownie, patrzy więc (taki) namolnym okiem i wszystkich zmysłów mocą
Z dwóch zrozumiałych względów spuszczone żaluzje i kolczyk na brzuchu
W dusznej frazie przeżywa romans życia spijając nektar minionych dni
To będzie czas pieszczot, szał pomiędzy pierwszą a drugą, jeszcze kilka razy,
Do serca tkliwie młoda pierś przywiera, parę minut mówi o szczęściu
Przymyka oczy zaczerwienione jak gdyby chciała sobie coś przypomnieć.

Sącząc trunki igrają ze szczerym uczuciem muszą się dręczyć
Z bijącym sercem spotykać się w każde weekendy
Dla uzasadnienia wzrok chcący się bliżej poznać i całą ludzką anatomię
Na koniuszkach palców się wspiera w szczytowym przyzwoleniu
Kochaj ... kochaj ... namiętnie ... niech sąsiadki zazdroszczą (mówią o nas: marzyciele).

2.
Kpi z nas ... do takiego wniosku doszliśmy, ze szwagrem - pijąc - po kolejnym - (hajbocku)

Finlandia - - - nam się skończyła.
No to co - - - Smirnoff z Coca Colą?
Lemonka plus garść lodu w kostkach
Mieszane w prawą stronę ze stoickim spokojem
W tym samym rytmie jemy tego śledzia
Przełykając, wypluwamy ości, pijemy (powód) z kilku powodów
Niełatwo zgadnąć - zwłaszcza gdy obaj mamy doła!

No – t o – o o o – może – jeszcze – po łyczku???

Targa mną na samą myśl krtań zdławiona pośrodku
Motyle fruwają po ścianach wirują pod powieką gwiazdy
Mnóstwo pustych butelek więc szczypta oszczędności będzie na piwo
Krach na giełdzie zdający się być w rękach manipulantów
To nie żarty - inflacja zjada zyski z kont nobliwych fundacji
Kursy, dyskursy, bulgotanie od wewnątrz - negatywne aktywa

Nie ma sensu słuchać bulgotów – chwilowo – dajmy – temu – kres!
Ja, już – (pasuje) – defi – ni – tyw – nie ... ewi – den – t – nie!
Dla kontrastu – postoję obok – przy oknie z widokiem na „yard-ę”
Jako marzyciel – nieznośnego powietrza powącham
Jako laik astronom – będę się włóczył oczami badawczo
Nad Ameryką, gwiazdy na niebie skrzą ociężałą materią
Szczerze, gówno mnie to obchodzi – muszę już wracać do domu.
Kryzys w polityce coraz bardziej się zuchwali – musze wybrać kierunek
Wstając spadam z powrotem nie zważając na plecy
Wpół do drugiej (nie mam zwyczaju) wstawać o tym czasie.

Przy takim układzie (gwiazd) p i e - R - Do - le - niE - WstAje
Ta - a a - k - będę leżał - w przyjaźni ze sobą i zdrowym rozsądkiem
Dia - beł - dał - tak chwiejny krok, jest przed nami – oprawca.
Sta - łem się - ko - złem ofiarnym - czar - nego kota!
O zgrozo - to takie - wbrew mojej - - - Na - tu - rze?
Usta mi wysychają - więc - hmm!!! Cz - kam - bez skru - pułów
Cie - cie - cie - ka -we - jak dł - u - u - g o - je - sz - cze?
Co - co - co mi - do - do - do - cho - lery - jest?
Praw - dziwi - męż - czyźni - też czasami - pytają - o - dr - ogę?
Gdy się - zagubią od ciągłego patrzenia na te same fale wspomnień.

PS. Ot ... taki („polski - ekstrymalny weekend”)
 (każdemu) ... mo - że się - przy - trafić !!!