Andrzej Pitoń-Kubów
wiersze, teksty z archiwum
PRZEMINYNO Z HOLNYM · Każdy dziadek ...

Każdy dziadek ...
(powinien mieć laskę?)

Weranda miała swojskie (góralskie) motywy ...
na deskach (gadzikiem) wyrzezane - pół kwiaty
same się aranżują, lgną do oka - zwartą inspiracją
spodem listwa szeroka, przykładem starodawnej skrzyni
w „bawole oka” wszystko miało początek i kras

Im dalej posuwał się księżyc, oddalając od miejsca skąd
nasi (szparami) wyzierają na ludzi pomiędzy dobrem i złem
pięknoduchy w plenerze ich dzieci przez ulice i tory
na trawie obłoki tańcują wszystkie emocje odnajdziesz
od jutra, dzień maleje o szóstej ujrzysz zbudzony świt
oczy zdziwione wychodzą na jaw tym samym zdziwieniem

Przeklinam w ciszy czterech ścian, niedługo uklęknę
pół-uśmiech w najczulszych oczach. Ameryka, inna
na luzie, wszystko oślepia, krzyczy, za garść dolarów
masz swoje odbicie, istotną cechą jest szybki rytm.
Dokąd mnie zaniosło na fali mocno zaaranżowanej?
Wypchnięty na oślep z wnętrza zza żelaznej kurtyny
ramionami wzruszam nie bez powodu było strasznie.

W sumie; mam co jeść, gdzie spać, dotknąć palcami granic
W niewymiarowy próg kot się łasi, w istocie tego procesu
Gałgan się leni, więc siedzi na widoku przyzwoitości
Styku, pieca z kominkiem i szabaśnikiem - ułożone do
ciepła ciało. W głębi różowej pościeli widzi gaździnkę
w samej tylko halce, odpoczywa, obok dojrzały wiek.
W bibliotece - mamy szybki komputer i dysk twardy.
Więc, bez skrępowania, na czytaniu poczty się pogrążam.

Z klawiaturą się zmagam. Niezapowiadana jesień przyszła,
w mig śniegu nasypało na chodnik. Patrząc po bokach alejki
niepokój w rozterce. Każdy dziadek - powinien mieć laskę
w polu widzenia. Kot się zatrzymał naprzeciw zegara ...
(wiedeński ma cyferblat i ozdabiane wskazówki) - są
jak odchudzone kobiety - deptają krok po kroku (tik-tak, bim-bom)
biodrami z zacięciem kołyszą. Wahadło, mnie nosi cichcem.

Za oknem śnieg się piętrzy (wątkiem) tej oto historii jest;
- przygaszona lampa (na pół knota) czyni krok trudnym
- flanelowa koszulka, harmonijnie spięta pod szyją (n o g i)
- jak nogi, skulone, blisko serca bicie, czyni rozwlekły oddech
- światło, czułe na dotyk - taka zabawa - w jasno i ciemno.
(teraz porozmawiajmy o tym, czy wszystko co złe w końcu minie)?

Podchodzę bliżej, może się uda, bulwersując się najdotkliwiej
W nadziei, każda chwila zagadką i sens wciąż się wymiguje
Odrobina wynaturzonej puenty, byłaby tutaj na miejscu

Obudzić zmysły, koniecznie wyjść z twarzą z tej farsy
Bo, zanim cokolwiek pomyśle, kalendarzem pachnący (stress)
Pora traktować swe czyny bardziej dosłownie, pamiętać ...

Nieba, ty mi nie obiecuj, schowaj wspomnienia do koperty
Pęczek uniesień darujesz i nic poza zbieg okoliczności
Wynaturzona, z odległym marzeniem, zmroziła się w sobie sugestią.

Stoję bezradnie we wstydliwe wypieki.
Czy to wszystko ma jakiś sens?
Od - słowa do - słowa - sen mi oczy zamyka.

(For Someone Special)