Andrzej Pitoń-Kubów
wiersze, teksty z archiwum
PRZEMINYNO Z HOLNYM · Ludźmierz

Ludźmierz ...
(na cztery zdrowaśki)

1.
słońce niebo farbuje kolorami spada na ludowe stroje
wszędzie puls kwiatów wydźwięk i pieśń żywą logiką
wiara w zakamarkach obcuje i własną obecność podkreśla
na krawędziach pól tłum ludzi idących dostrzegam

kwiaty lata co wzeszły z wiosennym deszczem
chłodne powietrze u podnóża Tatr modlitewny śpiew
zwiewną nutą pod nogi ku szczytom gór się wspina
ku niebu wydźwięk basów i gęśli płynie modlitwa

2.
moja dusza jest młoda na skrzydłach ramion rozkwita
w konarach rozćwierkana plejada w pejzaż wpisana
od Ludźmierza ku Tatrom lawina wspomnień i groby
w wiecznym spoczynku czuwają zapatrzone ku wierchom

moje korzenie wystają z „Tej Ziemi” lata wspomnień
nie przypadkiem tu jestem znów moja dusza młoda
i góry widziane po tamtej stronie odgłos domu słyszę
w każdej uliczce przebojem dziś włamuje się zachód

3.
z sufitu wieży znów słychać dzwony i serca bicie
po drodze echo woła karmiąc uczynkiem wiary
wiatr taki wiał naszym przodkom gdy siali ziarno
przed deszczem suchy kamień oplątują korzenie

dzwonki owiec (hań) na polanie parada po wzgórzach
krokusy się stroją w fiolet bezgłośnej fantazji
gorliwie się modlę - Tyś naszą łaską Najświętszą
posłysz z tej wyniosłej krainy - stąd - najbliżej do nieba

4.
ku krańcowi ogrodu idę do źródła w bieli kapliczek
niech będę wszędzie tam skąd niebo mówi do serca
patrzeć trzeba i oczy przetrzeć trzeba i umyć słowa
bez wyjątku to miejsce i Postać - Kogoś tu spotkać.