kompozycja cieni na skrzypce ...
(akompaniament martwej natury)
w oknie pelargonia rozrzuca cień
deszcz nie zmywa win
nie gasi pragnienia
kot mruczy pod nosem
ze złością grajek pod wąsem
pokraczny stół
obrus zsunięty głupotą
cały trud swego życia
ucieka dym chaotycznie
smugą ku powale
uszczerbiony talerzyk
dwa kiszone ogórki
łupiny z jajek
w szklance po musztardzie
wzruszenie ramion
w popielniczce szok
bogactwo zwątpień
z nietrzeźwą miną
wypatroszony śledź
w oku flaszki
wstrząśnięty cień pelargonii
obok grajka pod wąsem
w kolorze mu obojętny
monopolowy z naprzeciwka
prześwituje przez firankę
wartościowe skrzypce
pomięty papier słów
z ręcznie napisanym wierszem
nabierał kształtów
zagadką
zamknięty sklep
do ust schował wiersz
obraz życia
drogi źle pojęte
komedia albo dramat
z jękiem strun
skrzypcom zapadła się dusza
................................................................................
kompozycja cieni na gęślach ...
(z akompaniamentem martwej natury)
(inna wersja)
w oknie pelargonia cień rzuca rozkołysany
deszcz (nie)obmywa win z ludzi z zacięciem
rozweselonej nocy najgłębszego pragnienia (nie zgasi)
niesforny kot mraucy (odgłosy) pod nosem
grajek pod wąsem - zaklinając obietnice
na rozklekotanym stole plama wątpliwości
obrus zsunięty na obrzeża zastyga w myślach
w nieludzkiej pozie gama cieni
dym (ze ściuka) kopci łzawo
smugom krętom pnie sie ku powale
talerzyk na rogu uszczerbiony rani rogami
dwa kiszone ogórki bez przeznaczenia;
łupiny z jajek rozesute po blacie
w śklonce po muśtardzie omasta
i śledź wypitwany (do imentu)
w popielniczce szok do zawrotu głowy
za oknem tkwi bogactwo zwątpienia
z nietrzeźwom minom perspektywa
z niespełnionym marzeniem dusza
w oko dna od flaszki zaziera (miała puste dno)
osamotniona, poszarpana forma pelargonii
obok grajka pod wąsem krągłe anemony
(zupełnie mu obojętne w kolorach)
z naiwnością patrzą na etykiete równowagi
nocne koszmary i zimny opuszczony dom
wartościowe gęśle i nuty czekają (podalej)
kartka z ręcznie nabazgranym wierszykiem
stała się zagadkom irytującom w środku
przeciąg się zrobił znikąd do nikąd
wiater wlecioł do izby z pobliskiego wzgórza
na rozścierz rozwarł „dźwiyrze” uchylił kwatery
z dopasowanych desek odgłosy rozprzestrzenia
wierszykiem pomiótł do kąta po drugiej stronie
do przeciwległej ściany ławy ozdobione rylcem
legendarne postacie stają przed nami
rozstrojone gęśle z zapadniętom duszą.